piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 2


O dziwo nikt mnie dzisiaj nie obudził, podejrzane prawda? No nic trzeba się jakoś ogarnąć. Niechętnie opuściłam ciepłe łóżeczko i stopami szukałam kapci.
-Ałaaa !
-Co? Harry? Co ty tu robisz?- zapytałam, te matołki zawsze coś wymyślą.
-Ciszej, bo Lou usłyszy.
-Ale o co tutaj chodzi?
-Wytłumaczę ci, tylko cicho. Wstałem wcześniej i mi się nudziło. Poszedłem do Louisa i napisałem mu na czole `SUPERMAN is hire`. Jak się obudził to próbował mnie złapać. Wtedy Niall podstawił mu nogę i Loui się przewrócił - słuchałam ledwo nie wybuchając śmiechem – a ja uciekłem do ciebie, bo wiem że nie pomyśli że tu jestem – pokazał swoje białe ząbki.
-Taa, ciekawa historia, ko rób co chcesz ja idę się ubrać. Wzięłam prysznic i założyłam krótkie jeansowe spodenki, bladoróżową bokserkę i balerinki. Zeszłam na dół, właśnie jedli śniadanie, a Lou siedział w łazience i zmywał napis z czoła. Po chwili pojawił się Hazz.
-Louis, kupiłem ci marchewki, te dobre co lubisz.- powiedział słodkim głosem.
-Lepiej uciekaj mały!
Nie długo później Harry był już przełożony przez ramię Tomlinsona, który zmierzał w stronę basenu.
-Nieeee, proszę !!  Louisss !!!- Hazza był już w wodzie.
-Somebody need help- Krzyknął Tomo i skoczył na Loczka.
Przez głowę przebiegła mi myśl `Z kim ja żyję`- zaśmiałam się.
Niall kończył jeść śniadanie.
- yy, Niall możemy porozmawiać?
-Tak , chodźmy do parku co ?
-Ok.

*W parku *

-To o czym chciałaś porozmawiać? – zapytał z troską.
-Bo, … Phil napisał mi że się zemści na tobie, a ja się o ciebie boję. Nie chcę żeby coś ci się stało.
-Rose, spokojnie…- przerwałam mu.
-Nie  Niall. Obiecaj mi że będziesz na siebie uważał – krzyknęłam zapłakana.
-Nic mi się nie stanie- ujął moją rękę.
-Proszę obiecaj – przytulił mnie i szepnął na ucho.
-Obiecuję.
Byłam spokojna, staliśmy tak patrząc sobie w oczy, nasze tworze dzieliły centymetry, czułam jego słodki oddech. Nagle zadzwonił mój telefon. Czar prysł, spojrzałam na wyświetlacz, lekko rozkojarzona odebrałam.
-Halo ? Cor, co jest?
-Ro...Rosie - ledwo powiedziała, płakała.
-Już jadę mała
-Co się stało – zapytał.
-Dzwoń po taxi, jadę do szpitala.
-Ale ..
-Jej siostra tam jest.
Dojechaliśmy pod szpital, Niall pojechał po chłopaków.
Wyszłam do Sali, była tam tylko Cor. Podeszłam do niej i przytuliłam.
-Nie płacz. Na pewno zrobią badania i do jutra będzie w domu.
-Oby, tak się boję.
-Cii, masz nas jesteśmy z tobą.
Do sali wparowali chłopcy. Zrobiliśmy grupowego misia i pocieszaliśmy Cor.
Tak spędziliśmy popołudnie, o 17 razem z chłopcami pojechałam do domu. Tylko Zayn został, głównie dlatego pojechałam do domu. Widać że się mają ku sobie.
Kilka przecznic przed domem samochód Lou stanął. Musieliśmy iść na piechotę, do tego zaczął padać deszcz. Cali przemoknięci zatrzymaliśmy się w MSC. Harry poszedł zamówić, a ja wycierałam włosy.
-Weź moją bluzę, przeziębisz się.- Niall podał mi bluzę.
-Ale.. przecież ty też jesteś mokry.
-Nie ma ale zakładaj i koniec.
-Dziękuję.
Poszłam do łazienki, jak wróciłam już pili shejki. Przestało padać i wróciliśmy do domu.
Przebrałam się w suche ciuchy i zeszłam do salonu, obejrzeliśmy jakąś marną komedię i wszyscy się rozeszli. Zajrzałam do Nialla oddać mu bluzę.
-Mogę-zapukałam
-Tak, otwarte.
-Przyszłam oddać ci bluzę-grał na gitarze.
-Spoko.
-Co grasz? – Nie znałam tej melodii.
-A takie tam, mam kilka piosenek które piszę i gram tylko dla siebie.
Przeczytałam je, naprawdę fajne.
-Zagraj tą.- On grał i razem śpiewaliśmy.
Później jeszcze rozmawialiśmy, śmialiśmy się i znów zasnęłam.  Nie ma co towarzyska jestem, który raz już tak zasypiam. Miałam cudowny sen, był chłopak i ja. Nie widziałam jego twarzy, był szczupłym, przystojnym blondynem. A tak szczerze mówiąc nie wiem jak znalazłam się u siebie, pewnie Nialler mnie przyniósł. Myślałam że jeszcze sobie pośpię, lecz co zamykałam oczy promienie słońca oświetlały moją twarz na której pojawił się grymas. Chcąc nie chcąc wstałam niechętnie z łóżka. Wzięłam prysznic, ubrałam się i poszłam na śniadanie. Po salonie miotał się Lou.
-Co jest?- zapytałam
-Harry..
-Co z nim ? –powiedziałam zdenerwowana.
-Jest w szpitalu, w nocy spadł ze schodów.
-Jadę tam- już ubierałam buty.
-Czekaj my też !
15 minut później byłam już przy nim. Ujęłam jego dłoń i czekałam aż się obudzi.
Minęła może z godzina jak ścisnął moją rękę, poszłam po lekarza i zrobili badania. Już jutro może wyjść. Dostał leki i ma się nie przemęczać, oj już ja o to zadbam.
-Hazz, rzuciłam mu się na szyję, bałam się o ciebie. Nie strasz mnie już tak więcej.
-Dobrze, dobrze, też cię kocham ale mnie dusisz.
-A no tak- pocałowałam go w policzek i usiadłam na krześle obok. Przyszli chłopcy, Zayn przywiózł Cor i coś do jedzenia. Wieczorem wszyscy się zebrali, a ja zostałam z  moim `Bratem`.
Wolę mieć go na oku, bo jeszcze niezdara z łóżka spadnie. Harry zrobił mi miejsce obok siebie i zasnęliśmy. Obudziłam się pierwsza i bawiłam loczkami Harrego. Powoli otworzył oczy. Na ten widok uśmiechnęłam się promiennie, on odwzajemnij gest.
-Która godzina Rosie.
-Po 10.
-To idę się ubrać, podasz mi ciuchy?
-Proszę.
PO 20 minutach wyszedł z łazienki. Położył się a ja poszłam po lekarza. Zrobili jeszcze badania i wypisali go.
-Haroldzie Styles ostatni raz ci mówię daj mi tą torbę, miałeś się nie przemęczać!
-Rosalie Crap informuję cię że niesienie 5  kg a nawet mniej to nie jest przemęczanie się.
-Harry przestań – byłam lekko zdenerwowana ja się on niego martwię a ten pajac sobie żarty robi.
-Też cię kocham!- wybiegł ze szpitala.
-Styles jak cię dorwę !- ruszyłam za nim. Po 10 minutach znalazłam go w parku.-Do domu!
-Jak ty tu.. –był zdziwiony.
-Liczę do trzech i już cię tu niema.
-Dobrze mamo!- powiedział z uśmiechem.
-Haha, pośmiejemy się jak ci włosy wyprostuję.-pokazałam mu język.
-Okejj ! – przeciągał litery i objął mnie ramieniem.
Doszliśmy do domu śmiejąc się i wygłupiając. Chłopcy rzucili się na Harrego. Brakowało mi Nialla.
-Gdzie Niall?
-U siebie, nie chce wyjść z pokoju od wczoraj.
-Co się stało?
-Nie powiedział, dzwoniła jego mama i po tym telefonie pobiegł do pokoju i nie chce wyjść.
-Idę do niego.
Podeszłam do drzwi i usłyszałam brzdęk strun gitarowych.
-Niall, mogę.
Nie odpowiedział, próbowałam do niego wejść, oczywiście bezskutecznie.
-Niall, co się stało. Pomożemy ci, wiesz że nam możesz powiedzieć- mówiłam  to od około 15 minut.
-Rose, ja… chcę być teraz sam. Proszę dajcie mi trochę czasu. Wszystko wam później wytłumaczę.-powiedział drżącym głosem i albo mi się wydaje albo płakał.
-Dobrze Niall, pamiętaj że jesteśmy z tobą i się o ciebie martwimy. Poszłam na dół i powiedziałam chłopcom co mi powiedział. Wszyscy zgodnie uznaliśmy że nie będziemy go męczyć. Był już wieczór, blisko 19 siedzieliśmy w ciszy w salonie. Nie miałam ochoty na nic, myślałam tylko o Niallu. Co mogło się stać żeby aż tak się załamał. To nie dawało mi spokoju, wtuliłam się w Harrego i rozmyślałam. Usłyszałam kroki, spojrzałam na schody. Niall podszedł do nas i spojrzał po wszystkich, nikt nic nie mówił. Horan usiadł na fotelu i wziął głęboki oddech. Teraz wiem że na pewno płakał, miał podkrążone oczy które ledwo co się otwierały. Każdy włos w inną stronę. Wyglądał strasznie, teraz miałam tylko ochotę tylko go przytulić.
-Moja ciocia Suzie …- nie dokończył i wtulił się w siedzącego obok Louisa.
Płakał, normalnie się rozpłakał, wiedziałam już co się stało, chłopcy też się pewnie domyślili. Ciocia Nialla Suzie była dla niego bardzo bliską osobą, niestety chorowała i to poważnie. Dalej nic nie mówiliśmy, każdy po kolei podszedł do nich i przytulił. Staliśmy tak przyklejeni do siebie. Nikt nie wymagał żeby coś jeszcze mówił.
Niall wstał.
-Dziękuję wam, nie wiem co bym teraz bez was zrobił.- otarł ręką mokrą twarz.
-Niall, kochamy cię i chcemy dla ciebie jak najlepiej.-powiedział Liam.
-Ja.. muszę lecieć do Irlandii.
-Pojedziemy z tobą, jesteśmy rodziną- dodał Harry.
-Tak, już zamawiam bilety.
Wszyscy się już rozchodzili do pakowania się jedynie Niall stał jak wryty.
-Niall, chodź nie długo wylatujemy.- uśmiechnęłam się.
-Tak, już idę. – odwzajemnił uśmiech.

___________________________________________________________

Okej, nie wiem co o tym myśleć, ale niech będzie ; ] Mały dramacik się szykuje, ale to taki krótki raczej wątek będzie. Dziękuję za komentarze < 33 W majowy weekend planuję napisać na przód trochę. Buziaki ; **. I jeszcze jedno pytanie: Czy długość rozdziałów jest zadowalająca ?? :D

4 komentarze:

  1. Genialny rozdział <3 Boże,biedny Niall. Płakałam razem z nim :( Czekam na następny <3 No pewnie,że jest zadowalająca,chociaż jakby udało ci się pisać troszeczkę dłuższe..No chyba,że ma to wpłynąć na częstotliwość dodawania, wtedy nie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku,jak świetnie piszesz <3 bardzo mi się podoba,kochana!
    mam nadzieję,że prędko dodasz następny.pozdrawiam xx
    www.steal-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. :D Biedny Niall.. dobrze , że ma przyjaciół. Co do rozdziałów to jak dla mnie mogą być dłuuższe. xd Ale jeść tak Ci odpowiada to zostaw tak. W końcu to Twoja historia. :) Myślę,że w następnym tygodniu coś dodam. http://my-life-it-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział : ) Aż się popłakałam, życie płata nam figle, zapraszam też do siebie - http://truelove-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń